St. szer. Oleg Mikulski jest repatriantem z Kazachstanu. Nim przyjechał do Polski skończył w ZSRR studia na wojskowej uczelni i otrzymał stopień porucznika.
Zamówiony w lipcu 2020 roku MSBS nazywa się nieco inaczej, obecnie to Grot C16A2. Broń jest już dostarczana w nowej wersji ukompletowania, która obejmuje wydłużone łoże, zasłaniające regulator gazowy. To efekt doświadczeń eksploatacji karabinka w Wojskach Obrony Terytorialnej i Wojskach Lądowych.
Mi-2 ( ros. Ми-2, oznaczenie NATO Hoplite [4]) – średni śmigłowiec wielozadaniowy zaprojektowany przez radzieckie biuro konstrukcyjne Michaiła Mila, produkowany seryjnie jedynie przez zakłady WSK Świdnik. Mi-2 był jedynym śmigłowcem konstrukcji radzieckiej nigdy nie produkowanym seryjnie w ZSRR [4] [5] . Mi-2 powstał w ZSRR jako
Szef MON komentuje rezygnacje dwóch najważniejszych generałów w Wojsku Polskim. "Zależało mi, aby zachować ciągłość dowodzenia" - dodaje. 11-10-2023 02:59.
Najważniejsze fakty dotyczące Wojska Polskiego, jego liczebności, wyposażenia i siły w porównaniu do innych Europejskich krajów.Informacja o wozach bojowych,
lirik lagu rohani satu satunya yang kuandalkan. Miny przeciwczołgowe w wojsku polskim #1 Jeśli czołg najedzie na minę gąsienicą to jest duża szansa, że uszkodzeniu ulegnie tylko układ jezdny. Jeśli czołg wjedzie nad minę przeciwdenną zaatakuje ona pancerz denny i jeśli dysponuje ładunkiem kumulacyjnym spenetruje pancerz i skutki przebicia będą typowe dla tego typu głowic (odłamki, wysoka temperatura, ciśnienie) i czołg zostanie napewno wyeliminowany z walki. Minę wykorzystującą zwykły ładunek wybuchowy (TNT) pancerz czołgu powstałego po wprowadzeniu min przeciwdennych wytrzyma. Groźne dla załogi może być co najwyżej podrzucenie pojazdu w górę, np. dla kręgosłupa, ale siedzenia załogi zazwyczaj chronią przed takim zagrożeniem.
Poczta Polowa w WP - II WŚ Nie potrafię tego odnaleźć... kombinuję na różne sposoby i nic :/ W zasadzie to we wcześniejszym zapytaniu nie napisałam Iwona, 28 lip 2022, 21:32 Poczta Polowa w WP - II WŚ Skoro podała Pani konkretną datę r. to można coś więcej powiedzieć o okolicznościach w których poległ brat Pan Jacek Tymoczko, 28 lip 2022, 00:29 Poczta Polowa w WP - II WŚ Dziękuję. To już coś. Będę szukać dalej 🙂 Iwona, 27 lip 2022, 21:36 Poczta Polowa w WP - II WŚ Numer poczty polowej 38504 miał Piechoty. Jacek Tymoczko, 27 lip 2022, 21:18 Strona główna FAQ Polityka ochrony prywatności Strefa czasowa UTC+02:00 Dzisiaj jest 31 lip 2022, 05:36 Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
PSY W WOJSKU POLSKIM Psy do zadań specjalnych Autor: Jakub Czermiński Są w Ghazni i Warriorze. Nauczone szukania materiałów wybuchowych i amunicji pomagają w ubezpieczaniu baz polskich żołnierzy oraz wykonywaniu zadań mandatowych Polskich Sił Zadaniowych. Mieszkalne namioty w bazie wojskowej bywają przeważnie otwarte. W FOB Warrior jest jeden namiot, do którego nikt niepowołany nie wejdzie niezauważony. To siedziba sekcji przewodników psów specjalnych. W przestronnych boksach przy wejściu odpoczywają po służbie dwa owczarki niemieckie. Przeraźliwym szczekaniem witają każdego niespodziewanego gościa. To Tyson i Darko, 3-letnie psy, których specjalnością jest umiejętność odnajdywania materiałów wybuchowych, amunicji i broni. Każdy ma swojego przewodnika. Tysonem opiekuje się sierż. Arkadiusz Mendel, dowódca sekcji przewodników psów specjalnych. Darko słucha tylko st. kpr. Grzegorza Zagozdona. Skład sekcji uzupełnia kierowca, plut. Sebastian Bartkowski – niezbędny, gdy zespół ma wykonać zadanie poza bazą. Cała piątka służy na co dzień w pierwszym wojskowym plutonie przewodników psów z 2 Mazowieckiej Brygady Saperów z Kazunia Nowego. Sekcja przewodników w FOB Warrior wchodzi w skład dowodzonego przez por. Piotra Grada plutonu rozminowania z grupy inżynieryjnej, którą dowodzi kpt. Andrzej Hołówka. Dwa lata temu obaj przewodnicy z Warriora wraz z nieletnimi wtedy psami odbyli kilkumiesięczne szkolenie. Pod okiem specjalistów ze Straży Granicznej poznawali od podstaw służbę z czteronogim wykrywaczem materiałów wybuchowych. – Zaczynaliśmy od abecadła – chodzenia z psem przy nodze, aportowania, posłuszeństwa. Dopiero potem wprowadzaliśmy rozpoznawanie zapachów – wyjaśnia sierż. Mendel. Dziś każdy z psów z łatwością znajdzie proch, trotyl czy semtex. Tyson i Darko potrafią rozpoznać i wskazać kilkanaście rodzajów materiałów wybuchowych. Nadal mogą uczyć się reagowania na nowe bodźce zapachowe. - Psiego specjalistę od materiałów wybuchowych szkoli się inaczej niż zwierzaka tresowanego do walki z narkotykami. Z oczywistych powodów nasze psy nie mają prawa gryźć ani drapać znalezionych przedmiotów – mówi sierż. Mendel. Gdy Tyson lub Darko wyczują zapach prochu lub dynamitu, siadają obok podejrzanego miejsca, wbijając wzrok w źródło zapachu. Znający swojego psa przewodnik od razu wie, które miejsce należy przeszukać. – Zadaniem przewodnika jest znać swojego psa – mówią żołnierze pytani o możliwość złego odczytania sygnałów wysyłanych przez zwierzę. W Afganistanie psy specjalne wykorzystuje się przede wszystkim do zwiększania bezpieczeństwa baz i przebywających w nich żołnierzy. Żaden cywilny pojazd nie wjedzie na teren FOB Warrior, jeżeli Darko lub Tyson dokładnie go nie obwąchają. Nie ma możliwości, by zwierzę coś przeoczyło. – Wystarczy, że jakiś czas temu w schowku przy kierownicy samochodu leżał pistolet. Nawet jeśli tej broni już tam nie ma, pies poczuje zapach i da nam o tym wyraźnie znać – sierż. Mendel komplementuje swojego podopiecznego. Dokładnie sprawdzane są także bagaże oraz towary przywożone na położony w granicach bazy bazar. Sporadycznie zdarza się, że psy wykorzystuje się do przeszukiwania pomieszczeń – najczęściej domów osób podejrzewanych o współdziałanie z talibami. W takim przypadku do domu wchodzi Afgańska Armia Narodowa, a po niej – przewodnik z psem. Pomoc Polaków jest niezbędna, Afgańczycy nie dysponują wyszkolonymi psami ani ich przewodnikami. Nie każdy pies nadaje się do służby. Przed rozpoczęciem szkolenia czworonogi przechodzą ostrą selekcję. Kandydat na żywy wykrywacz nie może bać się strzałów ani ciemności, musi umieć poruszać się po schodach oraz po śliskich nawierzchniach. Gotowość i odporność to nie wszystko – pies musi być także ponadprzeciętnie zdrowy. Skłonność do chorób stawów eliminuje zwierzę z gry, zanim ta na dobre się rozpocznie. Mimo konieczności pełnienia służby Tyson i Darko nie mają powodów do narzekania. W odróżnieniu od psów z III zmiany PKW, nie doskwiera im upał. Przewodnicy zadbali, by psy nie kaleczyły sobie łap na kamienistym podłożu, którym wyłożone są wojskowe bazy w Afganistanie - każdy czworonóg ma komplet obuwia. Wykonane z oddychającego materiału buty z gumową podeszwą zapewniają komfort i bezpieczeństwo. – Jesteśmy tu już prawie dwa miesiące, psy się przyzwyczaiły, stwardniały im łapy. Dlatego nie zawsze zakładamy im buty – wyjaśnia sierż. Mendel. Menu Tysona i Darka stanowi wysokiej jakości sucha karma, uzupełniania w razie potrzeby witaminami i lekami dostarczonymi przez Wojskowy Ośrodek Medycyny Prewencyjnej. Jeden niuans rzuca cień na idylliczny obraz psiej służby. Tyson i Darko po prostu się nie lubią. – Trzymają się razem tylko, gdy się boją. Tak było w śmigłowcu – oba psy leżały zgodnie obok siebie – opowiada sierż. Mendel. Gdy strach mija, czyli przez 99 proc. służby, zaczyna się rywalizacja i walka o prymat. Chwila nieuwagi i Tyson atakuje Darko. Dzięki tej sytuacji można jednak dostrzec, że to nie są zwykłe psy podwórkowe. Jedna krótka komenda przewodnika i psia bójka się kończy. W Afganistanie dyscyplina obowiązuje wszystkich. Zdjęcia przedstawiają psy służące w Wojsku Polskim i Korpusie Obrony ( Ochrony) Pogranicza oraz w jednostkach łączności
Wydobywanie min, bomb i innych pozostałości po wojnach toczonych na Bałtyku jest niezwykle niebezpieczne. Saperzy Marynarki Wojennej przymierzają się do neutralizacji niemieckich min morskich. Zamknięte będę plaże od Rewy do Jelitkowa. Marynarka Wojenna planuje zamknąć 30 kilometrów wybrzeża od Rewy do Jelitkowa, a także część wód Zatoki Gdańskiej, w związku z planowaną operacją neutralizacji trzech min morskich. Dowództwo 13 Dywizjonu Trałowców poinformowało, że "ustanowiono strefy bezpieczeństwa wokół miejsca składowania obiektów niebezpiecznych usuniętych z rejonu Portu Gdynia i przeznaczonych do neutralizacji". W związku z niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą operacja wprowadzono bezwzględny zakaz "kąpieli, prowadzenia wszelkich prac podwodnych, przepływu, kotwiczenia i uprawiania rybołówstwa". Zakaz ma obowiązywać do soboty 13 października. Marynarze planują wypalić materiał wybuchowy za pomocą specjalnego urządzenia, aby zminimalizować skutki ewentualnych wybuchów dla środowiska. Do akcji zaangażowano załogę niszczyciela min ORP "Czajka", trałowca ORP "Gopło", oraz nurków z Grupy Nurków Minerów. Miny i torpedy znaleziono na wysokości Portu Gdynia w czerwcu tego roku podczas prac prowadzonych przez Urząd Morski. Ze względu na rozpoczynający się sezon turystyczny, wraz z Marynarką Wojenną, zdecydowano, że zostaną one zabezpieczone i operacja zostanie przeprowadzona dopiero po wakacjach. Teraz niebezpieczne ładunki zostaną podczepione przez nurków do specjalnego balona i przeholowane do miejsca, gdzie zostaną wypalone. Luftmine Podczas II wojny światowej Niemcy posiadali dwa typy magnetycznych min morskich przystosowanych do zrzutu ze spadochronem - nazywali je Luftminami. Mniejsza, LMA, miała masę 500 kg. Większa, która została znaleziona w Gdyni, oznaczana była jako LMB i ważyła 1000 kg i była długa na 264 cm. Miny te pierwotnie wyposażono w zapalniki magnetyczny. Późniejsze wersje posiadały zapalniki akustyczne i magnetyczno-akustyczne. Mina uzbrajała się automatycznie po przekroczeniu głębokości trzech metrów. Posiadały także zabezpieczenie hydrostatyczne, które powodowało detonację po przekroczeniu głębokości 12 lub 15 metrów. Dodatkowo były montowane zapalniki czasowe, które miały za zadanie dezorganizowanie pracy portu, powodując nieoczekiwane eksplozje. Zapalnik ten uruchamiał się jeśli mina nie zeszła poniżej trzech metrów pod wodę. Zapalnik czasowy miał możliwość ustawienia czasu detonacji od 15 minut do sześciu dni od uzbrojenia miny. Pierwsze minowania przy użyciu tego uzbrojenia Niemcy przeprowadzili z samolotów He-115 i He-111 w listopadzie 1939 roku na podejściach do brytyjskich portów. Brytyjczycy nadali Luftminom oznaczenie "GC". Niemcy wykorzystywali LMB również jako bomby do niszczenia celów lądowych. Pierwszy tego typu nalot został przeprowadzony na Anglię 16 września 1940 roku. Ze względu na bardzo duży, liczący ponad 700 kg, ładunek wybuchowy i zapalnik czasowy były one niezwykle niebezpieczne dla służb ratowniczych i cywili w bombardowanych miastach. Luftmina mogła czekać pod gruzami kilka dni i eksplodować w najmniej oczekiwanym momencie, niszcząc całe kwartały miasta. Nie może więc dziwić, że saperzy Marynarki Wojennej RP postępują z tak wielką ostrożnością. ałtyk jest wymarzonym morzem do prowadzenia wojny podwodnej i minowej. Stąd nie dziwią pozostałości po kolejnych konfliktach: od pierwszej wojny światowej, przez wojny z lat 1918-21, na drugiej wojnie światowej skończywszy. W międzyczasie wszystkie państwa bałtyckie "gubiły" tam miny, bomby lub torpedy. - Szacuje się, że na dnie spoczywa wciąż od 60 do 80 tysięcy przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, w tym min morskich, torped, bomb lotniczych a także pocisków artyleryjskich i amunicji - mówił nam przy okazji wcielenia do służby niszczyciela min "Kormoran", komandor Piotr Sikora, ówczesny dowódca 13 Dywizjonu Trałowców. Na potwierdzenie słów oficera można podać kilka przykładów zarówno w polskim rejonie odpowiedzialności, jak też w innych. Jeden z najgroźniejszych wypadków miał miejsce w 2005 roku, kiedy doszło do eksplozji wyciągniętej w sieci bomby lotniczej na pokładzie holenderskiego kutra rybackiego. - Najbardziej znaczące z naszego punktu widzenia są "akcje" prowadzone podczas budowy gazoportu w Świnoujściu, a także neutralizacja min morskich w Gdyni i Gdańsku - mówi komandor Sikora. W 2015 roku w Gdyni saperzy Marynarki Wojennej usunęli 7 min, a rok później zneutralizowali jedną w porcie Gdańsk przy Twierdzy Wisłoujście. - W 2016 roku, w związku z inwestycją prowadzoną przez Urząd Morski, wydobyliśmy z dna Zatoki Puckiej 17 torped z okresu II wojny światowej oraz realizowaliśmy pojedyncze zgłoszenia przy użyciu nurków minerów. W bieżącym roku otrzymaliśmy kilkanaście zgłoszeń, w tym jedno w bezpośrednim sąsiedztwie Bulwaru Nadmorskiego w Gdyni. W związku z tym, że zarówno my jako Marynarka Wojenna ale także inne instytucje państwowe, użytkujemy coraz to doskonalszy sprzęt należy się liczyć z tym, że zgłoszeń dotyczących zagrożeń będzie przybywać - dodaje komandor. Obszar wyłączony przez Marynarkę Wojenną RP ze względów bezpieczeństwa/Marynarka Wojenna RP/ prasowe
Naukowcy z Politechniki Łódzkiej skonstruowali model robota przydatnego np. dla potrzeb zwiadu wojskowego i mogącego służyć do wykrywania min. Dzięki funkcjom autonomicznym robot może wykonywać sam proste twórcy liczą, że za kilka lat znajdzie on zastosowanie w polskim mobilny pola walki został skonstruowany w ramach projektu rozwojowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przez konsorcjum, w skład którego wchodzą Katedra Informatyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej oraz firma Prexer. Budżet projektu wynosił 5,5 mln podkreślił kierownik katedry prof. Dominik Sankowski wykonane systemy wizyjne oraz sterowania robotem są całkowicie nowatorskim dziełem Katedry Informatyki Stosowanej łódzkiej uczelni, a w dziedzinie autonomicznego sterowania robotem opracowane algorytmy dorównują światowym rozwiązaniom. Prace nad projektem trwały trzy jego twórców robot mógłby być wykorzystywany w wojsku do wykrywania min i dla potrzeb zwiadu, ale także mógłby znaleźć zastosowanie np. w diagnostyce wielkogabarytowych instalacji przemysłowych i chemicznych do wykrywania pęknięć i wad przekonuje Maciej Łaski z Katedry Informatyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej, dzięki funkcjom autonomicznym robot może wykonywać sam proste Tak naprawdę uwalniamy operatora od wykonywania prostych operacji, które robot może wykonać sam. Jeżeli wypakujemy robota z samochodu i chcemy, żeby dojechał w pewne miejsce, nie musimy sterować go za pomocą joysticka, ale możemy wskazać mu cel. System nawigacji satelitarnej czy też czujniki - skanery laserowe, żyroskopy - pozwalają, żeby ten robot dojechał do celu omijając przeszkody, a saper czy operator ma wtedy wolne ręce - wyjaśnił w rozmowie z PAP może wykrywać i oznaczać miny na określonym W momencie kiedy wykryje minę, robot zatrzymuje się przy niej, może ją oznaczyć jakąś farbą - taki projekt jest w planach - wysyła też pozycję GPS-ową do konsoli operatora, który dzięki temu wie, w którym miejscu znajduje się mina. GPS-y działają z centymetrową dokładnością - na poligonie wykazały, że zasięg robota wynosi obecnie ok. 1 km. Dzięki systemowi kamer - termowizyjnych, noktowizyjnych - lub oświetlaczy, mógłby być on także wykorzystywany do celów zwiadu wojskowego. Robot mógłby też - przy użyciu tomografii pojemnościowej - wykrywać miny niemetalowe, które są wyjątkowo trudne do Tak naprawdę możliwości są nieograniczone i to użytkownik końcowy może nam powiedzieć, czego konkretnie oczekuje od robota, a my potrafimy to zrealizować. Każdy moduł możemy odpiąć, nie zaburzając działania całego systemu - zaznaczył Łaski. Przyznał jednak, że przed konstruktorami jeszcze wiele pracy, żeby te wszystkie możliwości wdrożyć w razie trudno określić, ile mógłby kosztować robot, jego twórcy szacują, że może to być ok. 100 tys. firmy Prexer Stanisław Kwiatkowski przyznał, że przedstawiciele wojska oglądali już model tego robota, ale ostrożnie szacuje szanse na wdrożenie projektu do Trudno przewidzieć, czy to zainteresowanie przełoży się na konkretne propozycje i zamówienia. Zgodnie z procedurami armia powinna sformułować założenia taktyczno-techniczne, a później kolejnym etapem byłoby wykonanie prototypu robota i poddanie go badaniom, które miałyby potwierdzić jego przydatność dla wojska - zauważył jego ocenie, jeżeli urządzenie znalazłoby się w wojsku za trzy lata, "to uznałby to za sukces".- Jest to trudna i kosztowna droga - zastrzegł prezes Prexera.
miny w wojsku polskim