Mężczyzna w oczekiwaniu na śmiertelny zastrzyk, który miał otrzymać 5 kwietnia 2023 r., wyłupił sobie oczy, a jedno z nich zjadł. 39-letni Andre Thomas został skazany na karę śmierci. Człowiek-zombi taki przydomek zyskał Rudy Eugene, który zjadł twarz bezdomnego. Teraz policja ujawniła jego wizerunek. Ta historia wstrząsnęła całymi Stanami Zjednoczonymi. W centrum Samolot Cessna 182L Mapa Tasmanii, wyspa King w lewym górnym rogu. Zaginięcie Fredericka Valenticha – niewytłumaczone jak dotąd wydarzenie, które miało miejsce 21 października 1978, kiedy 20-letni Frederick Valentich zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas przelotu cywilnym samolotem Cessna 182L nad Cieśniną Bassa do miejsca przeznaczenia, którym była wyspa King w Agata Jaroszewska 18.07.2023 16:01. Wiadomo, kto zginął w katastrofie samolotu pod Warszawą. Jest ważny apel o pomoc. PSP. Wypadek samoloty na lotnisku w Chrcynnie znajduje się pod lupą służb, ale lekarze skupiają się na uratowaniu dwóch poszkodowanych. Osoby te walczą o życie w szpitalu. Potwierdzono już tożsamość ofiar, a Samolot linii easyJet Źródło: Shutterstock Nie żyje 82-letni pasażer, który przyleciał samolotem linii easyJet na lotnisko Gatwick pod Londynem. Od wielu tygodni w portach lotniczych w Wielkiej Europie panuje chaos związany z niedoborami kadrowymi. lirik lagu rohani satu satunya yang kuandalkan. #1 Michel Lotito – człowiek, który zjadł… samolot Samolot Cessna 150 znalazł się w menu niejakiego Michela Lotito. Żołądek i jelita tego jegomościa cechowały się odmienną budową niż większości ludzi. Sprawiało to, że od najmłodszych lat mógł jeść… przedmioty metalowe lub gumowe bez poważnych konsekwencji zdrowotnych. Samolot Cessna 150 spożywał przez dwa lata, podobno pomiędzy 1978 a 1980 rokiem. Jego osiągnięcie znalazło się w księdze rekordów Guinnessa. Do tej pory nikt nie ośmielił się targnąć na ten rekord…Urodzonemu na południu Francji mężczyźnie udało się zjeść ponadto osiemnaście rowerów, piętnaście wózków sklepowych, osiem żyrandoli, siedem telewizorów, dwa łóżka, trumnę (sic!) i komputer. Ale jak? Jakim cudem nie pokaleczył sobie np. przełyku? Z informacji nt. niezwykłych wyczynów Francuza dowiadujemy się, że przed spożyciem metalowego przedmiotu lub szkła Michel wypijał sporą ilość wody i oleju. Ten ostatni tworzył barierę ochronną dla jego podaje, że według szacunków pomiędzy 1959 i 1997 rokiem Lotito zjadł prawie dziewięć ton metalu. Michel Lotito zmarł w 2007 roku w wieku 57 lat. Popularne posty z tego bloga OPIS STRONY Blog będzie polegał na pokazaniu ludzi,którzy swoimi umiejętnościami lub częściami ciała udowodnią,że są na świecie rzeczy, niewyobrażalne dla normalnego stronie będzie możliwość zobaczenia 8 rekordów i przeczytania ciekawostek na temat danego rekordzisty. ZAPRASZAMY. w staramy się na bieżąco informować Państwa o wszelkich nowościach i informacjach związanych z lotem. Chociaż może to być naciągane, w tym blogu powiemy Ci wszystko o człowieku, który z powodzeniem zjadł samolot! W 1950 roku Michael Lotito (na zdjęciu poniżej) urodził się w Grenoble we Francji. Kiedy był nastolatkiem, rozwinął zaburzenia jedzenia znane jako Pica. Osoby, u których zdiagnozowano Pica, mają uporczywe pragnienie jedzenia substancji, które nie mają wartości odżywczych, takich jak szkło, brud lub metal., Nie bój się jednak, to nie tak, że następnym razem na lotnisku załoga powie Ci, że lot Ryanair został opóźniony z powodu człowieka gryzącego samolot na asfalcie. Po raz pierwszy zaczął publicznie występować w wieku 16 lat, pokazując swoją niezwykłą zdolność do konsumowania przedmiotów, których wiele nie wydaje się możliwe. Z czasem talent ten doprowadził do jego scenicznego pseudonimu „Monsieur Mangetout” lub „Mr Eat-All”. zanim przejdziemy dalej do historii, jest coś bardzo istotnego dla obecnych czasów., Upewnij się, że wiesz, jakie masz prawa podczas tej pandemii. jakie mam prawa w przypadku odwołania lotu? Jeśli Twój lot zostanie odwołany z powodu coronavirus oubtreak, masz prawo do pełnego zwrotu biletu. Rozporządzenie europejskie we 261/2004 zobowiązuje linie lotnicze do zwrotu pełnej ceny biletu w ciągu 7 dni w przypadku odwołania lotu. Obecnie wiele linii lotniczych i biur podróży oferuje tylko vouchery, które można wykorzystać do rezerwacji nowego lotu w przyszłości., Polityka ta nie jest jednak zgodna z prawodawstwem europejskim. Niestety zbyt często widzimy, że linie lotnicze nadal nie wywiązują się z obowiązków prawnych. Pasażerowie są zmuszeni do przyjęcia voucherów, gdy faktycznie mają prawo do zwrotu ceny biletu. chętnie pomożemy Ci ubiegać się o pełny zwrot pieniędzy. Od złożenia roszczenia do postawienia linii lotniczej przed sądem w przypadku braku zapłaty. Zażądaj zwrotu pieniędzy jak on zjadł samolot?, w normalnych warunkach spożycie metali i szkła (specjalność Pana Mangetouta) byłoby bardzo niebezpieczne i trudne do strawienia. Jednak lekarze zauważyli, że Pan Lotito miał bardzo grubą wyściółkę wokół żołądka i jelit, co dało mu możliwość spożywania jak nikt przed nim! Co więcej, Monsieur Mangetout wydawał się być nienaruszony spożywaniem trujących metali., chociaż Monsieur Mangetout nie zjadł Boeinga 747 ani żadnego gigantycznego samolotu pasażerskiego, to jednak zjadł aż 9 ton metalu. Samolot z wyboru był samolot Cessna 150, na zdjęciu powyżej. W latach 1978-1980 samolot był w stanie eksploatować przez okres dwóch lat. Inne godne uwagi przedmioty, które jadł w trakcie swojej kariery to: rowery, wózki sklepowe, łóżka, żyrandole, telewizory, mała część wieży Eiffla i trumna., Wydaje się, że jego nawyki żywieniowe nigdy nie wpłynęły na jego zdrowie. Nie zaleca się jednak podążania śladami tego pożerającego krzyżowca. RIP Monsieur Mangetout, pierwsza osoba, która ma trumnę w środku, a nie na odwrót. Dziękuję za przeczytanie i proszę nie próbować tego w domu! Albo na lotnisko. Jesteśmy pewni, że Air France nie doceni tego, jeśli spróbujesz zjeść ich najnowszego Boeinga 787-9 Dreamlinera!, ubieganie się o odszkodowanie za opóźnienie lotu w upewniamy się, że Twoje Linie Lotnicze traktują cię w ramach Twoich praw w przypadku opóźnienia. Jeśli opóźniono cię w ciągu ostatnich 6 lat, możesz mieć prawo do 600 euro! Aby sprawdzić, czy masz prawo do odszkodowania, możesz skorzystać z naszego bezpłatnego kontrolera lotów, jest to całkowicie bezpłatne i niezobowiązujące. Jeśli zdecydujesz się złożyć u nas wniosek, jest to na zasadzie no-win-no-fee, więc nie możesz stracić pieniędzy! tak to prawda, i to prosto z „dziwnych” plików. nie próbuj tego w domu, i proszę, nie próbuj tego w naszej Lotito, francuski artysta, wcześnie uznał, że „normalna” dieta to za mało. Urodzony w Grenoble we Francji Lotito zasłynął z celowego spożywania niestrawnych przedmiotów. Dał się poznać jako Monsieur Mangetout („Mr., Eat-All”) I zjadał przekąski, które wysyłały zwykłych ludzi prosto do szpitala. „w trakcie kariery Monsieur Mangetout, jego dieta obejmowała 18 rowerów, siedem telewizorów, dwa łóżka, 15 wózków sklepowych, komputer, trumnę (Uchwyty i wszystkie), parę nart i sześć żyrandoli. To dość imponujące jak na nikogo standardy, ale szczytem jego kariery rozrywkowej był czas, kiedy zjadł cały cholerny samolot. zgadza się. W 1978 roku zjadł cały samolot Cessna 150., To znaczy, zaczął jeść go w 1978 roku, ponieważ był to żmudny proces kawałek po kawałku, który trwał dwa lata. Ostatecznie w 1980 roku wyłonił się z epickiej bitwy człowiek kontra maszyna latająca zwycięsko.”- Czytaj więcej w Ripley ' s Believe It Or Not Lotito został nagrodzony mosiężną płytą przez Guinessa Book of World Records, którą również zjadł. Michel Lotito (ur. 15 czerwca 1950 w Grenoble we Francji, znany jako Monsieur Mangetout, jadł metal i szkło przez całe swoje życie, począwszy od 1959 roku. , Gastroenterolodzy Prześwietlili jego żołądek i opisali jego zdolność do spożywania 900 g (2 lb) metalu dziennie jako wyjątkową. jego dieta od 1966 roku obejmowała 18 rowerów, 15 wózków sklepowych, siedem telewizorów, sześć żyrandoli, dwa łóżka, parę nart, niskokaloryczny Lekki samolot Cessna i komputer. Mówi się, że dostarczył jedyny w historii przykład trumny (Uchwyty i wszystko) kończącej się wewnątrz człowieka. po raz pierwszy uświadomił sobie swoją zdolność, gdy pękła szklanka, z której pił i zaczął żuć fragmenty. Do października 1997 zjadł prawie 9 ton metalu., Powiedział, że banany i jajka na twardo sprawiły, że zachorował. Pan Lotito zmarł z przyczyn naturalnych 25 czerwca 2007. – Czytaj więcej na 12 kwietnia 1961 roku Gagarin jako pierwszy człowiek w historii poleciał w kosmos na pokładzie statku Wostok 1. Wyczyn dał mu sławę bohatera ZSRR. Niestety, po kilku latach zginał w tajemniczym wypadku. Jurij Gagarin urodził się 9 marca 1934 roku we wsi Kłuszyno w obwodzie smoleńskim (to ta sama miejscowość, pod którą w 1610 roku wojska Rzeczpospolitej rozgromiły rosyjsko-szwedzką armię). Jego rodzice pracowali w kołchozie. Uczył się odlewnictwa w szkole zawodowej. Gagarin interesował się lotnictwem od młodych lat. Dlatego w wieku 20 lat wstąpił do aeroklubu. W 1957 roku ukończył szkołę lotniczą w Orenburgu, a 26 marca 1957 roku wykonał pierwszy samodzielny lot odrzutowcem Mig-15. Najważniejszy lot w życiu Gagarina Do pierwszego lotu w kosmos Gagarin został wyłoniony z grupy 20 specjalnie do tego celu szkolonych pilotów wojskowych, wyselekcjonowanych z 2200 kandydatów. Ostatecznie do lotu kosmicznego wybrano Gagarina oraz Hermana Titowa jako pilota rezerwowego. Ten drugi poleciał w kosmos w kolejnym radzieckim locie, w sierpniu 1961 roku. Start Wostok 1 nastąpił 12 kwietnia 1961 roku o godzinie 6:07 czasu uniwersalnego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Po 108 minutach i pojedynczym okrążeniu Ziemi po orbicie satelitarnej wylądował o 7:55 w okolicach miejscowości Saratów, po uprzednim kapitulowaniu się z kabiny statku. Po odbyciu lotu w kosmos Gagarin wspominał: Kiedy stanąłem na twardej ziemi, ujrzałem kobietę z małą dziewczynką. Ruszyłem w ich stronę [...] – Jestem swój, towarzysze – krzyknąłem – Czy wy może z Kosmosu ? – zapytała trochę niepewnie – Wyobraźcie sobie, że stamtąd – odpowiedziałem – Jurij Gagarin! Jurij Gagarin – wykrzyknęły... Bohater ZSRR Lot w kosmos przyniósł Gagarinowi wielką sławę na całym świecie, a przede wszystkim w Związku Radzieckim. Kosmonauta otrzymał najwyższe państwowe odznaczenie – order Lenina. Władze ZSRR używały go do celów propagandowych. Już 14 kwietnia, dwa dni po locie, Gagarin poleciał do Moskwy, by wziąć udział w uroczystościach na placu Czerwonym w towarzystwie radzieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa. Kosmonauta był delegowany w liczne zagraniczne podróże. Odwiedził Niemcy, Czechy, Japonię. W Wielkiej Brytanii zjadł lunch z królową. Świat obiegły jego zdjęcia z egipskim Sfinksem, czy z Fidelem Castro. W dniach 20-22 lipca 1961 był w Polsce. Był w Warszawie, Katowicach i Zielonej Górze. Mimo deszczu na trasie przejazdu z lotniska w Babimoście do Zielonej Góry kosmonautę witały tłumy. Oprócz podróży zajmował się szkoleniem innych astronautów. Śmierć bohatera przez lata pozostawała tajemnicą Jurij Gagarin zginął 27 marca 1968 roku w katastrofie lotniczej podczas lotu treningowego wraz z instruktorem Władimirem Sierioginem. Samolot treningowy MiG-15 UTI rozbił się 21 km od miasta Kirżacz w Rosji. Pozostałości ciał lotników poddano kremacji i 30 marca zostały uroczyście pochowane w murze Kremla. Przyczyny katastrofy przez długi czas nie zostały jednoznacznie wyjaśnione. Dochodzenie zostało po pewnym czasie zawieszone. Jednak w 2013 roku Aleksiej Leonow, inny radziecki kosmonauta zdecydował się wyjawić przyczynę śmierci Gagarina, która jest obecnie uznawana za najbardziej prawdopodobną. Według opisu Leonowa pilot samolotu Su-15, którego nazwiska nie ujawniono, odbywający lot testowy na wysokości 10 000 metrów zszedł na niższy pułap wbrew procedurze lotu. W wyniku zachmurzenia przeleciał zaledwie kilkanaście metrów od samolotu Gagarina, którego nie zauważył. W efekcie samolot Gagarina wpadł w korkociąg przy prędkości 750 km na godzinę i runął na ziemię. Pamięć o Gagarinie Imieniem Gagarina nazwano miasto, krater na Księżycu, planetoidę numer 1772 i plac w Moskwie, na którym stoi jego 40-metrowy pomnik. Jego nazwisko nosi też wiele ulic, placów, parków i szkół na całym świecie. Jedna z nich znajduje się na warszawskim Mokotowie. Pierwszy lot oraz sylwetka Gagarina zostały upamiętnione na znaczkach pocztowych wielu krajów świata. Dla upamiętnienia historycznego wyczynu 12 kwietnia jest obchodzony w niektórych krajach jako dzień kosmonautyki. Czytaj też:Skrzetuski z „Ogniem i Mieczem” istniał w rzeczywistości. Daleko mu było do „wzoru cnót”... Źródło: / / Nauka w Polsce 9 maja 1987 roku rozbił się samolot LOT-u lecący z Warszawy do Nowego Jorku. Zginęli wszyscy - 183 osoby. Lotnisko zamarło z grozy. Ludzie płakali. A w wśród nich stała Janina Szulc-Tomaszewska i szlochała ze szczęścia. Jako jedyna nie weszła na pokład tego samolotu. Wiele razy będzie wracała myślą do szczegółów, które uratowały jej życie. Pan Bóg się musiał porządnie napracować, żeby Janina Szulc-Tomaszewska nie wsiadła do samolotu rejsowego Polskich Linii Lotniczych LOT "Kościuszko". Samolot wystartował o godzinie dziewiątego maja 1987 roku z lotniska Okęcie w Warszawie i udał się w podróż, z której już nie wrócił. Rozbił się i spłonął doszczętnie w Lesie Bóg w różny sposób daje znaki. Marianna Pawlak, matka Janiny, miała sen. Taki zwyczajny, że córkę na lotnisku zatrzymali celnicy. - Zobaczysz, będziesz miała kłopoty - powiedziała do niej rano. Tej samej nocy Janinie śniło się zbiegowisko ludzi. Przepycha się przez nich, a na ziemi leży na wpółzwęglony jej przyjaciel Paul. Macha do niej rękami i rozpaczliwie krzyczy: Don't go! Don't go! (Nie jedź, nie jedź!). Pomyślała, że to Paulowi grozi Ameryki miały obie lecieć jednym samolotem. W ostatniej chwili Janina kupiła sobie bilet na 9 maja, a mamie na 15 czerwca. Tłumaczyła, że musi na jej przyjazd przygotować mieszkanie. Gadanie, przecież już od siedmiu lat mieszkała w New Jersey i od dawna planowała zaproszenie mamy. To był podszept Pana Boga. Najważniejsze było jednak futro. Janina chciała sobie kupić w Polsce czarne norki. Oglądały je w sklepie, ale matka odradzała. "Tyle pieniędzy, 450 dolarów, po co?". Jednak Janina się uparła. I kupiła. Zapakowała je na podróż w walizkę, ale po chwili z niejasnych powodów przełożyła do dużej torby. Ale żeby spełnił się zamysł Pana Boga, musiała się jeszcze spóźnić na lotnisko. Z Łomży do Warszawy odwoziła ją cała rodzina: były mąż, dorosłe dzieci. Matka została w domu. Miała jechać również siostra, ale jej córeczka nagle dostała wysokiej gorączki. (Później się okaże, że gorączka równie nagle ustąpiła). Zmitrężyli z tego powodu pół godziny. Było już późno, za późno, żeby stanąć w długiej kolejce do oclenia. Janina wzięła więc torbę z futrem i skierowała się do krótszej, gdzie odprawiano podróżnych, którzy nie mają niczego do życie, komu śmierćPo drugiej stronie lustra Mojry ostrzyły już nożyczki, żeby poprzecinać nitki wielu żywotów. Było im wszystko jedno, które przetną, byle ilość się zgadzała. Jeden z celników, pełniący funkcję inspektora, miał problem. Jego serdeczna koleżanka bardzo chciała polecieć do Nowego Jorku tym samolotem. Ale nie było już miejsca. Jedyne wyjście - zatrzymać kogoś z czekających. Stanął z boku i typował ofiarę. Dostrzegł kobietę na końcu kolejki. Była sama i trzymała wielką torbę. Odwołał ją do kontroli. Miał szczęście: w torbie znalazł poprosiła, żeby oddał futro jej rodzinie. On, że nie. Przychodziły stewardesy, podszedł kapitan Zygmunt Pawlaczyk. Panie kapitanie, pytały, czy możemy poczekać na pasażerkę? Możemy poczekać 15 minut, powiedział i spojrzał na Janinę. Zapamiętała jego twarz na zawsze. Koleżanka inspektora również poprosiła, żeby puścił kobietę, bo znalazło się wolne miejsce. Ale machina urzędnicza już poszła w ruch. Lećcie sami, tę panią muszę zatrzymać, powiedział do wyrzuty sumienia, bo kobieta się nie awanturowała. Milczała. Było mu przykro, gdy kierował ją do kontroli osobistej. Przecież wiedział, że niczego nie znajdą. Samolot odleciał. Niech pani się nie przejmuje, pocieszał, może pani lecieć przez Chicago. Z tego zakłopotania dwa razy pisał protokół. Nie wiadomo, ile to trwało, bo czas jakby się zatrzymał. Janina pamięta tylko, że podszedł do niej wopista i patrzy dziwnie. Wie pani co? - zagadnął. - Samolot miał awarię, może pani jeszcze poleci. Ale zaraz przyszedł drugi i mówi co innego. Samolot spadł i się zapalił. Nie wierzyła. Straszne wiadomości najpierw wydają się głupie. Są za duże, żeby zmieściły się w głowie od razu. Więc rodzina stoi w komplecie i nie wie, co robić. Wtedy podszedł inspektor. "Ja pani życie uratowałem", mówi. "Wszyscy zginęli. Na pani miejsce poleciała moja znajoma", rozpłakał PAPŹródło: PAPSzczęściaraBardzo chciał porozmawiać z uratowaną przez siebie kobietą. Spotkali się przy kawie jeden, jedyny raz i nigdy więcej. Przygniatało go poczucie winy, że wysłał na śmierć koleżankę. Patrzył na Janinę jak na częściowe odpuszczenie grzechu. Żeby ją chociaż uratował w sposób czysty. Przecież najpierw wyrządził jej zło, które dopiero na dobro się obróciło. Opowiedział jej o swoim życiu, dał adres i zdjęcie, które nosi w portfelu do dziś. I już nic więcej. Janka zawsze miała szczęście, ale w drobniejszych sprawach. Wylosowała malucha, wygrała na loterii, wyczuła ogień, zanim rozszedł się temu uratowała amerykańską fabrykę przed spłonięciem. Dotąd była zwykłym pracownikiem, a odtąd bohaterką. Pomagała szczęściu, fakt. Od dziecka marzyła o życiu lepszym niż to, które wiodła w Łomży jako żona poborcy podatkowego. A wcześniej jako córka niezamożnych rolników. Brała dodatkowe prace, odkładała pieniądze, czytała pismo "Ameryka". Wreszcie wyjechała. Znalazła dobrą pracę. Na raty kupiła dom. Ściągnęła do siebie córkę z mężem, syna z żoną. Każdemu załatwiła pracę. Czy nie jest szczęściarą? Może dlatego Pan Bóg jej pomógł, żeby ona pomagała ty żyjesz?Matka Janiny, Marianna Pawlak, kąpie prawnuczka. Nagle odczuwa taki żal, że zaczyna płakać. Dzwoni telefon. To kolega Janiny. Pyta Pawlakową ostrożnie, czy oglądała telewizję? "Nie". "A radia słuchała?". "Nie, a coś się stało?". "A którym samolotem Janina leciała? Bo wie pani, był wypadek". Przyszła Marianna do obrazu Matki Boskiej, uklękła, modli się i płacze. A Matka Boska mówi, nie płacz, twoja córka żyje. Boże, jak to, wszyscy zginęli, a ona żyje? Później dzwoni syn Janiny, że ona żyje. Marianna nie wierzy, a może boi się uwierzyć. Przekonał ją dopiero głos córki w telefonie. W Nowym Jorku wyszedł po Janinę na lotnisko jej przyjaciel Paul. Wraz z informacją o katastrofie dotarła tu lista pasażerów, którzy zginęli. Wśród nich było nazwisko Szulc. Paul opłakał przyjaciółkę. Smutną informację przekazał innym znajomym. Nie wierzyli oczom, gdy wróciła żywa. Zbiegiem okoliczności na liście znalazły się dwie osoby o nazwisku PAPŻycie po szczęściuW katastrofie "Kościuszki" zginęły 183 osoby. Wypadek wstrząsnął wszystkimi, ale samoloty wciąż startowały i lądowały. Ludzie wsiadali i wysiadali. W pierwszym tygodniu wśród pasażerów czekających na odprawę panowała cisza. Pięć dni po katastrofie Janina Szulc-Tomaszewska leci do Nowego Jorku. Idzie przez lotnisko na drewnianych nogach, ma specjalną opiekę stewardesy. Boi samolocie jakaś kobieta mieszkająca w Kabatach opowiada, że ludzie zdejmowali pierścionki z pourywanych rąk rozrzuconych po lesie. Janina płacze, dają jej drinka. Ktoś się wtrąca, że była jedna, co miała lecieć, ale nie poleciała. "To ja jestem, to ja jestem", chlipie Janina. Pasażerowie przychodzą ją dotykać. Odetchnęli. Nic im się nie stanie, bo leci z nimi szczęściara. Cała załoga wpisuje jej się do książki, którą dostała od LOT-u na pamiątkę. Prócz książki dali też lalkę z Cepelii i prawo do darmowego przelotu raz w roku. Został jej też paszport z przekreśloną pieczątką, datowaną 9 maja 1987 r., obok pieczątka z 14 maja. I wycinki futroDwa miesiące później, w lipcu, odbył się zaoczny proces o futro. Janinę uniewinniono. W uzasadnieniu wyroku napisano, że okazała się prawdziwą patriotką, ponieważ udzieliła setek wywiadów prasie całego świata i nigdzie nie wyraziła się o Polsce źle. Tym sposobem czarne norki wróciły do niej. Przywiózł je z Polski syn. Ucałowała futro na dzień dobry. Wielu ludzi przychodziło je oglądać. Janina zakłada norki tylko do kościoła. Raz w roku daje na mszę za ofiary katastrofy i za swoje ocalenie. Artykuł pierwotnie ukazał się w magazynie "Wróżka" w lipcu 1998 roku.

człowiek który zjadł samolot